Źródło zdjęcia: kliknij |
Niektóre opisy z okresu II wojny światowej są tak przerażające, że dla człowieka XXI wieku, który je czyta wydają się być wymysłem. Ciężko jest uwierzyć w to, że ludzie w latach 1939 - 1945 dopuścili się takich czynów. W Lubawie znajdował się tajny obóz w którym Niemcy katowali polskie dzieci, a w kilku wsiach na Ziemi Lubawskiej znajdowały się obozy dla żydowskich kobiet. Mieszkańcy tych wsi pamiętają jak Niemcy katowali biedne Żydówki. Ich wspomnieniami chciałbym się z wami podzielić w tym artykule.
Osobom, które trafiły na mój blog po raz pierwszy chciałbym wyjaśnić, że Ziemia Lubawska to kraina historyczna położona w południowo – zachodniej części województwa warmińsko – mazurskiego (powiat nowomiejski, gmina Lubawa i część powiatu działdowskiego). W jej granicach znajdują się trzy miasta: Lubawa, Nowe Miasto Lubawskie oraz Lidzbark Welski.
Podczas drugiej wojny światowej (1939 – 1945) w granicach wspomnianej krainy historycznej znajdowało się kilka podobozów Stutthofu: w Brzoziu Lubawskim, Głęboczku, Gutowie, Krzemieniewie, Naguszewie i Gwiździnach. Nie znamy dokładnych dat ich założenia, wiemy natomiast, że Naziści przetrzymywali w nich żydowskie kobiety, które wykorzystywano do ciężkich prac fizycznych, a kiedy nie były już do niczego potrzebne wywożono do obozu koncentracyjnego w okolicy Gdańska, gdzie kończyły swój żywot w komorze gazowej.
1. Obóz we wsi Gutowo (okolice Lubawy):
Największy z miejscowych podobozów znajdował się w Gutowie. W sierpniu 1944 roku skierowano do niego aż 2000 kobiet narodowości żydowskiej, z którymi obchodzono się bardzo okrutnie. Kobiety zmuszano m.in. do kopania rowów przeciwpancernych na linii Gutowo – Rumian. We wspomnieniach jednego z mieszkańców Gutowa czytamy: „Z okna naszego mieszkania widziałem nadchodzący z kierunku Rybna transport więźniarek (…). Szły czwórkami, towarzyszyli im esesmani, niektórzy prowadzili psy. Przybyłe były wynędzniałe, pobite, miały ścięte włosy, odzież przypominała łachmany, na strzępach sukien i płaszczy miały gwiazdy”.
Surowe warunki panujące na terenie obozu owocowały dużą śmiertelnością wśród więźniarek. Każdego dnia umierało do sześciu kobiet. Codzienna praca trwała od wczesnego poranka do zmierzchu, a posiłek składał się z jednego kubka kawy podawanego rano i zupy z nieobranych ziemniaków serwowanej wieczorem. Dzięki zeznaniom naocznych świadków wiemy, że żydowskie kobiety były często bite, a w każdą niedzielę spędzane jak bydło do miejscowego strumyka, gdzie po kąpieli ku uciesze esesmanów musiały stać nago przez kilka godzin. Tyrania strażników obozowych trwała do 17 stycznia 1945 roku. Wówczas podjęto decyzję o likwidacji obozu. Część kobiet Niemcy popędzili w kierunku Nowego Miasta Lubawskiego, a później pozostawili je i uciekli. W samym obozie pozostało ok. 400 chorych i najbardziej wycieńczonych więźniarek, które trzech esesmanów próbowało uśmiercić specjalnymi zastrzykami. Zastrzyki okazały się nieskuteczne ale za to znacznie pogorszyły i tak już wątłe zdrowie kobiet. Niemcy postanowili wyprowadzić je na boisko szkolne w Gutowie i dobić kijami oraz kolbami karabinów.
Nielicznymi żydówkami, które przetrwały obozową tyranię zaopiekowali się mieszkańcy Gutowa, którzy zorganizowali dla nich szpital w gmachu szkolnym. Kobiety po dwóch miesiącach przewieziono do szpitala w Iławie. Więźniarki zamordowane przez Niemców zostały pogrzebane przez miejscową ludność w zbiorowej mogile niedaleko szkoły.
2. Obóz w Krzemieniewie:
W obozie w Krzemieniewie znajdowało się ok. 500 kobiet z Litwy, Węgier, Czech i Słowacji. Musiały przebywać w spartańskich warunkach, nocowały w spichrzach i stodołach okolicznego majątku. Relacje naocznych świadków, mieszkańców wsi którzy obserwowali męczarnię żydowskich kobiet są wstrząsające, np. Władysława Wrzosek opowiada, że więźniarki "nawet w okresie zimowym były bardzo skromnie ubrane. Były one bez pończoch, a niektóre miały tylko skarpetki. na nogach miały chodaki drewniane, a nieraz widać było je boso mimo zimna. Miejscowa ludność dawała Żydówkom pożywienie, podawała im chleb, a dla chorych nawet mleko. Czynić to musiała po kryjomu, bo esesmani grozili nam, że pójdziemy do obozu".
Inna mieszkanka wsi, Danuta Drywa dodaje, że żydowskie kobiety: "jesienią, po ukończeniu prac polowych zostały przekwaterowane do dziesięciu okrągłych namiotów, w których spały bezpośrednio na ziemi pokrytej słomą [...] Obiad, składający się z chochli zupy, ugotowanej tylko na kartoflach, czasami koninie, przygotowywały same więźniarki. Oprócz tego raz dziennie dostawały po 1 kg bochenku chleba, dzielonego pomiędzy osiem więźniarek oraz po kubku gorzkiej kawy. Czasami dostawały margarynę i marmoladę". Pani Cecylia Krzesińska swoimi wspomnieniami uzupełnia tragiczny obraz tamtych dni: "żadna z więźniarek nie umarła śmiercią naturalną. Ciała zmarłych układały więźniarki w poprzek rowu. Ciała posypywano wapnem - grobów natomiast nie zasypywano ziemią, tak że jedne zwłoki jak gdyby czekały na następne. Jednym słowem grób był zawsze gotowy do przyjęcia zwłok". Obóz w Krzemieniewie zlikwidowano 19 stycznia z powodu zbliżającej się Armii Czerwonej. Stanisław Grabowski w swojej książce pisze, że w obozie pozostawiono Żydówki tak słabe, że nie nadawały się do długiego marszu. Kobietom tym Niemcy kazali wstrzyknąć śmiertelną truciznę. Pod groźbą śmierci kazali truciznę wstrzykiwać żydowskiej lekarce, która zachowała się jak prawdziwa bohaterka. Celowo zmniejszyła dawkę trucizny, nie wiedziała czy Niemcy się zorientują, że nie podaje dawki śmiertelnej. Kolejny świadek wydarzeń ze stycznia 1945 roku Lucjan Marcinkowski opowiada, że pozostałe kobiety "poprowadzono w kierunku Kaługi. Podczas marszu likwidowano najsłabsze z nich (...) W czasie transportu dwie więźniarki były tak osłabione, że nie mogły dalej iść, esesman kazał tym więźniarkom iść w stronę lasu. W lesie zastrzelił obydwie z karabinu (...) Jedną z ewakuowanych z Krzemieniewa więźniarek była Cecylia Krzesińska, która uciekła w lesie kałuckim [chodzi o lasy w okolicy wsi Kaługa] i po czterech dniach tułaczki powróciła do Krzemieniewa".
3. Obóz we wsi Naguszewo:
W obozie tym znajdowali się więźniowie, których zadaniem była budowa baraków i fortyfikacji wojskowych na linii Gutowo - Rumian, Łącznie 3700 więźniów, głównie kobiet z różnych państw.
4. Obóz w Brzoziu Lubawskim
Wiemy, że w 1944 roku do wsi przetransportowano 500 żydowskich więźniarek z Kamienia Wielkiego. Kobiety zmuszono do pracy przy budowie umocnień wojennych oraz schronów. Po jakimś czasie przeniesiono je do wsi Głęboczek Wielki i umieszczono w pięciu drewnianych barakach rozstawionych nad tamtejszym jeziorem. na jesieni roku 1944 przesłano Żydówki dalej do wsi Jajkowo. Wieś Jajkowo leży na trasie Olsztyn - Bydgoszcz, a zawężając Brodnica - Nowe Miasto Lubawskie (Droga krajowa nr 15)
5 . Obóz we wsi Gwiździny
Równie przerażającym miejscem martyrologii żydowskich kobiet był podobóz Stutthofu w Gwiździnach, wsi położonej kilka kilometrów na płd. wschód od Nowego Miasta Lubawskiego, w którym więźniarki były zmuszane do pracy w majątku niemieckiego gospodarza Modrowa. W styczniu 1945 roku esesmani ewakuowali obóz, a zdolne do marszu żydówki planowali poprowadzić do Niemiec drogą przez Nowe Miasto Lubawskie, Marzęcice, Wawrowice i Biskupiec Pomorski. Kobiety co kilka kilometrów padały z wycieńczenia. Po jakimś czasie przy życiu pozostały zaledwie 24 więźniarki, które spowalniały ucieczkę Niemców przed zbliżającym się frontem. Esesmani zdecydowali się na likwidację „problemu” i zamordowali żydówki w lesie na zachód od Skarlina. Ten tragiczny epizod niestety nie kończy wstrząsającej historii obozu w Gwiździnach. Esesmani ewakuowali się razem ze wspomnianymi kobietami tuż przed przybyciem frontu i wyzwoleniem obozu, które nastąpiło 21 stycznia 1945 roku. Okazało się, że w obozie pozostało 368 schorowanych więźniarek, które po wyzwoleniu znalazły schronienie w domach mieszkańców Nowego Miasta Lubawskiego oraz w specjalnym obozie założonym przez Rosjan w Działdowie, gdzie znajdował się również obóz deportowanych do Rosji. Biorąc pod uwagę, że po wywiezieniu do Działdowa wiedza o żydowskich kobietach się urywa istnieje uzasadnione podejrzenie, że zostały one wywiezione przez Rosjan, na roboty do łagrów.
Bibliografia:
Grabowski Stanisław, Z dziejów Kurzętnika i okolic, Warszawa 2008.
Gwiździny – obóz pracy przymusowej [w:] Gmina Nowe Miasto Lubawskie, przewodnik krajoznawczy, Toruń 1997.Nowe Miasto Lubawskie – parafia pw. św. Tomasza Apostoła [w:] Diecezja Toruńska, historia i teraźniejszość, T. 13, dekanat nowomiejski, praca zbiorowa, pod red. Ks. Stanisława Kardasza, Toruń 1998.
Ścibor Elżbieta, Okupacja [w:] Nowe Miasto, z dziejów miasta i powiatu, praca zbiorowa, pod red. Witkowskiego Zbigniewa, Olsztyn 1963.
Falkowski Jan, Ziemia lubawska, Toruń 2006.
Ruczyński Teofil, Opowiadania z pogranicza, Łódź 1973.
Polecam swoje artykuły:
Obóz dla dzieci w Lubawie - http://ziemialubawska.blogspot.com/2010/01/oboz-dla-dzieci-w-lubawie.html
Jak Niemcy mordowali Polaków na Ziemi Lubawskiej (1939 – 1945) - ziemialubawska.blogspot.com/2011/02/jak-niemcy-mordowali-polakow-na-ziemi
7 grudnia 1939 roku – Pamiętamy - http://ziemialubawska.blogspot.com/2009/12/7-grudnia...
Autor: Tomasz Chełkowskiziemialubawska@interia.plWszelkie prawa zastrzeżone. Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)
Polecam swoje artykuły:
Obóz dla dzieci w Lubawie - http://ziemialubawska.blogspot.com/2010/01/oboz-dla-dzieci-w-lubawie.html
Jak Niemcy mordowali Polaków na Ziemi Lubawskiej (1939 – 1945) - ziemialubawska.blogspot.com/2011/02/jak-niemcy-mordowali-polakow-na-ziemi
7 grudnia 1939 roku – Pamiętamy - http://ziemialubawska.blogspot.com/2009/12/7-grudnia...
Autor: Tomasz Chełkowski
ziemialubawska@interia.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)